d:facto II to pojemnościowy mikrofon do zastosowań wokalno-estradowych, ale także przeznaczony do pracy reporterskiej. Redakcja „Film&TV Kamery” otrzymała do testów właśnie wersję reporterską o charakterystyce dookólnej.
To już kolejny mały test mikrofonu od duńskiego producenta, firmy DPA o dwudziestokilkuletniej tradycji, która wywodzi się ze znanej firmy Bruel & Kjaer, produkującej głównie mikrofony pomiarowe. Sprzęt i tym razem został udostępniony przez Audiostację, która od 2008 roku jest wyłącznym importerem i dystrybutorem sprzętu tej firmy.
Gdy Duńczycy w 1992 roku zaczynali swoją przygodę z profesjonalnym dźwiękiem, my – czyli Krzysztof Jastrząb i autor niniejszego artykułu – kończyliśmy już nagrania na planie do pierwszej wspólnej fabuły, rejestrując dźwięk do filmu „Wszystko, co najważniejsze”. Nagrywało się wtedy na szpulowym magnetofonie Kudelskiego Nagra 3, kultowym kierunkowym shotgunem, pojemnościowym Sennheiserem MKH 416.
d:facto w studio
Dziś, po ćwierćwieczu, zrobiliśmy krótkie „przesłuchanie” produktu DPA w Studio Filmowym Pro-Ton prowadzonym od ubiegłego już wieku przez Krzysztofa, który do tej pory zrealizował dźwięk do kilkudziesięciu filmów fabularnych. Jest także wykładową Uniwersytetu Muzycznego w Warszawie. Wspólnie przysłuchaliśmy się mikrofonowi d:facto, nagrywając męski głos lektora oraz głośny kobiecy śpiew. Porównaliśmy go z wielkomembranowym mikrofonem studyjnym. Krzysztof stwierdził, że ma bardzo dobre brzmienie, chociaż nieco inne od mikrofonu studyjnego. Uwzględniając możliwość niewielkiej korekcji regulatorami barwy, kompresorami lub korektorami parametrycznymi, pozytywnie ocenił tę próbę.
d:facto w pracy newsowej
Zrobiłem kilka nagrań/wywiadów plenerowych oraz w hali sportowej. Potwierdziły się zapewnienia producenta o bardzo dobrej odporności na wiatr oraz jeśli chodzi o dmuchanie w mikrofon. Nasz d:facto ma potrójną metalową siatkę i radzi sobie z tym problemem naprawdę dobrze. Posłuchałem nagrania jeszcze trzech podobnych, ale ponad połowę tańszych mikrofonów innych firm, i rzeczywiście, deklarowana przez producenta duża odporność na wiatr mile mnie zaskoczyła. Ze wszystkich czterech, d:facto wypadł zdecydowanie najlepiej. Jedno z nagrań było dokonywane w dość dużym hałasie, i tu też uzyskałem bardzo dobry efekt. Potwierdziła się dobra separacja od dźwięków dochodzących z tyłu mikrofonu. A dobre, pełne pasmo pozwoliło cieszyć się przyjemnym brzmieniowo nagraniem.
d:facto na scenie
Produkt przedstawiany jest głównie jako dobry, ręczny mikrofon estradowo-wokalny, więc koncertowa scena jest miejscem gdzie odnosi swój główny sukces. I tak np. d:facto w wersji live’owej już wspiera niektórych polskich artystów, bo zaufała mu, od ponad już roku, znana wokalistka Kayah, występująca ostatnio w czerwcu na jednym z warszawskich koncertów. Ponadto Olga Bończyk, Dawid Podsiadło oraz Igor Herbut z grupy Lemon również używają d:facto.
Uniwersalna modułowa konstrukcja
Z zewnątrz d:facto wygląda typowo, ale zachęcająco. Ale w środku jest coś jeszcze. Producent postawił na wszechstronność. Powstała modułowa konstrukcja pozwalająca na różne konfiguracje. Mikrofon posiada przede wszystkim trzy różne wymienne przetworniki/mikrofony o charakterystykach odpowiednich dla sceny, studia czy pracy newsowej. Ponadto posiada również cztery różne adaptery, mocujące przetwornik do różnych nadajników największych producentów mikrofonów bezprzewodowych. Całość przykryta jest główką z trójwarstwową metalową siatką, bardzo dobrze eliminującą podmuchy i wiatr. Pomyślano również o kolorystyce dla każdego. Dostępne są główki czarne oraz dodatkowo srebrne i złote.
W audio-testach porównawczych kilku mikrofonów, uważny słuchacz wychwyci na pewno różnice brzmienia, barwy dźwięku, które dość łatwo zauważyć. Te mniejsze czy większe odchylenia od wzorca są, i muszą być. Jeden mikrofon ma więcej dołu, a inny może więcej góry czy „lepszy” środek. Różnice te można jednak często uznać za nieznaczące, bo chodzi z reguły o kilka dB. I mamy przecież do dyspozycji proste regulatory barwy czy korektory parametryczne, które „załatwią” nam te rozbieżności. Każda konstrukcja jest trochę inna, co przekłada się na różnicę w parametrach, inną odporność na wiatr czy na nieumiejętne trzymanie (uderzanie). Oczywiście tańsze modele są generalnie słabsze w każdym zakresie, ale szczególnie ważna przy pracy reportersko-filmowej będzie na pewno bardzo dobra odporność na podmuchy i mała wrażliwość na dotyk czy lekkie uderzenia. I to zapewnia nam d:facto.
Producenci cały czas eksperymentują i poszukują nowych rozwiązań, a firma DPA znajduje się w czołówce producentów i tym razem znowu przedstawiła bardzo ciekawy i dobry mikrofon, który można wysoko ocenić i używać w różnych sytuacjach. Natomiast, niestety, nie jest to najtańszy produkt, bo kosztuje ponad 3000 zł netto. Ale wiadomo, jakość musi kosztować!
W komplecie d:facto znajdują się:
sztywne pudełko
kompletny, dobrze wykonany mikrofon
uchwyt z typowym mocowaniem do statywu 3/8"
gąbkowa osłona przeciwwietrzna
miękki pokrowiec
naklejki z rysunkiem charakterystyki kierunkowości
instrukcja
Sławomir Orman
Fot. Audiostacja
d:facto II do pracy scenicznej
d:facto II do pracy reporterskiej