Fotografie obrazują ujęcia przed i po dodaniu efektów specjalnych. Efekty zrealizowało studio Human
We wrześniu miała miejsce światowa premiera filmu „Broad Peak” – opartej na prawdziwychwydarzeniach, poruszającej i dramatycznej historii polskiego himalaisty Macieja Berbeki.Zdjęcia do filmu kręcone były w najwyższych górach świata, a odgrywający głównąrolę Ireneusz Czop, jako pierwszy polski aktor, nagrywał sceny fabularne na takiej wysokości.W filmie nie mogło jednak zabraknąć efektów specjalnych, których celem było uzupełnienietych wyjątkowych zdjęć. Pierwszą decyzją producentów dotyczącą VFX w „Broad Peak”było odrzucenie możliwości kręcenia scen na green screenie w studiu. Jak mówi reżyserLeszek Dawid – wiarygodność filmu miała być maksymalnie duża, a autentyczność obrazunie pozostawiać wątpliwości. W konsekwencji stworzono pionierskie dla polskiego kinaefekty specjalne, które trudno odróżnić od rzeczywistych zdjęć.Zdjęcia do filmu „Broad Peak” były kręcone na wysokości 5600 m n.p.m., a zdjęcia z głównym aktoremna wysokości 5300 m n.p.m. Oznacza to, że „Broad Peak” jest polskim filmem, do którego sceny fabularnekręcono najwyżej w historii, a Ireneusz Czop nagrywał je prawdopodobnie wyżej niż jakikolwiekinny aktor na świecie.Ekipa tworząca ten film oddała mu się w całości, sięgając po możliwie najbardziej realistyczny plan zdjęciowy– Karakorum. Wszyscy aktorzy mieli zapewnioną asystę profesjonalnych himalaistów, a ci, którzy odegraligłówne filmowe role, przeszli także szkolenia alpinistyczne.Ireneusz Czop kilkakrotnie wyjeżdżał z alpinistami w góry w Polsce i za granicę, w tym w Karakorum.Łącznie filmowcy spędzili 35 dni w Karakorum i 46 dni w Alpach. W ekipie znalazł się także przedstawicielstudia Human (studio VFX, animacji i postprodukcji) – Szymon Kapeniak – który na planie odpowiadał zanadzór nad pracami pod kątem późniejszego opracowania efektów specjalnych. Nie był to jednak dlapolskiego kina tradycyjny proces, wykonano pionierską pracę dla rodzimej kinematografii.
Szymon Kapeniak, Human: Pracę przy „Broad Peak” zaczęliśmy w marcu 2018 roku. Rozpoczęła się ona od propozycji złożonej producentom, by wszystkie zdjęcia aktorskie nagrać w wysokich Alpach – w taki sposób, by w filmie pierwsze plany było zawsze gotowym materiałem, a wówczas my, bez blue boxów, mieliśmy podmienić wszystkie tła. To wydawało się szalonym pomysłem i w rzeczywistości dokonaliśmy tego pierwszy raz w polskim kinie – na świecie też nieczęsto stosuje się taką technikę.
Bez green screenów – „Broad Peak” musiał być autentyczny Dawid Janicki, East Studio: Reżyserowi Leszkowi Dawidowi, a także nam, producentom, bardzo zależało na autentyczności i wiarygodności w ukazaniu w filmie wspinaczki wysokogórskiej w Karakorum. Podjęliśmy bezprecedensową decyzję by zrealizować zdjęcia na lodowcu Baltoro w bazie pod K2 i Broad Peak, na wysokości ponad 5000 m n.p.m. Wspięliśmy się także z kamerą do obozu pierwszego na ścianie Broad Peak na wysokość 5600 m n.p.m., gdzie zrealizowaliśmy kilka ujęć, które weszły do filmu i wyglądają spektakularnie. Drugą część zdjęć górskich realizowaliśmy zimą w Alpach w masywie Mont Blanc na ponad 3500 m n.p.m. Zadaniem VFX było m.in. połączenie scen aktorskich nakręconych w Alpach z panoramą Karakorum w tle. Jedną z pierwszych naszych decyzji było odrzucenie możliwości kręcenia w studio na green screenie.
Szymon Kapeniak: Po podjęciu współpracy, w maju 2018 roku wybraliśmy się razem z twórcami na dokumentację.
Wybór lokalizacji wymagał naszego udziału. Następnie razem z przewodnikiem Markiem Dziubasem
pojechałem na dodatkową dokumentację w Alpy. Tam dokonaliśmy testów aparatów i fotogrametrii.
East Studio od początku miało duże plany związane z tym filmem. Producenci nie chcieli realizować go w halach, nie chcieli używać green screenów – East Studio planowało zrobić film, który będzie prawdziwy, w którym będzie czuć namacalność. Nam udało się to zaoferować i dlatego nasza współpraca nad tym filmem doszła do skutku.
Miejsce, w którym przeprowadziliśmy te próby okazało się zresztą dobrym wyborem, bo następnie dokładnie w tej lokalizacji odbyły się zdjęcia. Fotogrametria posłużyła nam potem do odtworzenia gór w 3D z ujęć dronowych. Kolejnym krokiem do stworzenia tego filmu była wyprawa ekipy filmowej do Karakorum, w której również uczestniczyłem. To był moment, w którym robiliśmy zdjęcia i lataliśmy dronem, pozyskując obszerny materiał do późniejszego stworzenia efektów. Co ważne, to operator latał dronem pozyskując zdjęcia do filmu – my mieliśmy własne sesje dronowe, których celem było pozyskanie materiału potrzebnego do efektów, a nie ujęć. Choć co ciekawe, ostatecznie kilka ujęć dronowych wykorzystanych w filmie powstało właśnie w trakcie naszych sesji.
Uczestniczyliśmy w dokumentacji w październiku 2018 r. oraz w skautingu w poszukiwaniu miejsca na bazę w Alpach Południowych w grudniu 2018. Wspólnie z Mariuszem Miśkiewiczem byliśmy na wszystkich dniach zdjęciowych w Alpach, gdzie poza nadzorowaniem zdjęć pod kątem naszej pracy (musieliśmy pilnować, żeby ujęcia były odpowiednie do rotoskopii), zajmowaliśmy się pozyskiwaniem materiału filmowego do efektów. Pomysłem Human od samego początku było założenie, że film powinien być wykonany w taki sposób, by powstała jak największa ilość materiałów górskich, które następnie miały posłużyć jako materiał, z którego sklejaliśmy tła do ujęć. Dlatego dużą część czasu w Alpach poświęciłem na chodzenie z przewodnikami po górach z dronem i drugą kamerą – nagrywając ten materiał. W ten sposób udało się nawet nagrać całą scenę do filmu (wspinaczka po lodowej ścianie w 2013 roku została zarejestrowana właśnie w trakcie takiej ekspedycji).
Mariusz nagrywał także zamiecie śnieżne, które następnie wstawiliśmy w ujęcia aktorskie.
Zaraz po pierwszej transzy zdjęć w Alpach, wykonaliśmy 10 ujęć testowo (faza R&D), a finalnie prace trwały sześć miesięcy (od listopada 2021 od kwietnia 2022). Przy filmie pracowało około 60 grafików. Wykonaliśmy 140 ujęć, a blisko 35 minut zdjęć górskich w filmie to materiał, nad którym pracował nasz zespół. Poza wymianą teł, zdarzało nam się z ujęć usuwać liny, odbicia kamery w okularach, czy ślady na śniegu. Kilka ujęć powstało niemal od zera.
Wykorzystanie materiałów z tak wielu źródeł (trzy kamery z różnymi zestawami obiektywów, trzy typy dronów i 2 aparaty fotograficzne), wymagało od nas opracowania technologii (oprogramowania), która będzie zrównywać ten materiał do ujęć z głównej kamery. Zrównywanie polega na odwracaniu procesów, jakie zachodzą w obiektywie i na sensorze kamery, tak aby jak najmniej przetworzone światło, „przepuścić” w komputerze przez właściwą kamerę (jej obiektywy i sensor). Tylko w ten sposób kadr, który składa się z części nakręconych różnymi kamerami będzie dla ludzkiego oka spójny.
Łukasz Gutt, autor zdjęć: Ten film to proces. Na każdym etapie zyskiwaliśmy doświadczenie. Najważniejszym był właśnie pobyt w Karakorum, dzięki czemu doznaliśmy miejsca i skali gór wysokich. Zyskaliśmy wiedzę, czego szukać w Alpach. Jeśli chodzi o stronę wizualną, zależało mi na formalnym rozdzieleniu dwóch światów – górskiego i domowego. W górach zastosowałem optykę sferyczną, a dokładnie obiektywy large formatowe Cook S7, a świecie nizin anamorficzne Zeiss Master Anamorphic. To co było spójne dla wszystkich sekwencji to była przeważająca praca kamery z ręki. Look tego filmu miałem w głowie właściwie od początku, niektóre rozwiązania inscenizacyjne dochodziły właśnie w ramach procesu tworzenia.
Realizacja tego filmu to bardzo precyzyjne planowanie pracy, głównie ze względu na to, że realizowaliśmy niektóre sekwencje w trzech, a czasem w czterech krajach i wielu różnych lokacjach. Efekt miał być taki, żeby nie było wątpliwości że bohater wchodzi na jedną grań, a nie wiele. Wymagało to dużej dyscypliny, żeby kierunki światła oraz pory dnia się zgadzały. Czasem wieczór realizowaliśmy o świcie i odwrotnie. To, czego się nie spodziewałem, to właśnie poziomu wiarygodności, którą udało się osiągnąć dzięki wszystkim członkom ekipy i w dużej mierze współpracy z Human.
Spędziliśmy ze sobą dużo czasu na dokumentacjach i zdjęciach, zdecydowanie więcej niż na planie typowego filmu fabularnego. Nasza współpraca miała na celu znalezienie takich rozwiązań realizacyjnych wspomaganych efektami, żeby nie było kompletnie widać ingerencji VFX. Priorytetem było dla nas realizowanie scen w górach i wyciśnięcie z tego jak najwięcej.
Oczywiście były sekwencje, które z góry wymagały ingerencji efektów specjalnych, dobrym przykładem jest ujęcie w którym Berbeka wychodzi z jamy, a kamera odjeżdża od jego bliskiego planu aż do planu totalnego. Te ujęcie składa się z wielu elementów, które musieliśmy zrealizować w górach. Wobec naszego pomysłu Szymon szukał elementów do tego ujęcia, realizował platy, po czym złożył wszystko w całość. Dla mnie bardzo istotnym aspektem pracy z efektami jest ich spójna faktura i charakter spójny z obrazem filmowym – to dla mnie wyjątkowo irytujące,
kiedy tak nie jest. W naszym przypadku się udało.
Jak ważne w „Broad Peak” z perspektywy reżysera są efekty specjalne?Leszek Dawid, reżyser: Kryterium prawdy w „Broad Peak” jest sprawą szczególną i siłą rzeczy efekty specjalnemusiały to kryterium spełniać. Zależało mi, aby wiarygodność filmu była maksymalnie duża, żeby światprzedstawiony nie pozostawiał wątpliwości co do jego autentyzmu. W jednej z warstw narracyjnych to film oobcowaniu człowieka z naturą – trudno więc wyobrazić sobie sytuację, w której ktoś podważa prawdę środowiskanaturalnego, w którym znajduje się bohater.Efekty pozwoliły nam scalić w jedno: rzeczywistość alpejską z tym co zrealizowaliśmy w Karakorum. W rezultaciemamy świat spójny i wiarygodny.
Jak wygląda praca reżysera ze studiem VFX przy takiej tej produkcji?Leszek Dawid: Jak wspomniał Szymon, nasza współpraca z Human rozpoczęła się na wstępnym etapieprzygotowań. Decyzję o skali efektów specjalnych podjęliśmy już na samym początku, omówiliśmy szczegółowo ich zakres i charakter. Szymon, który z ramienia Human nadzorował pracę przy efektach, bardzo precyzyjnieomówił okoliczności realizacyjne, najlepsze czy też konieczne dla jego późniejszej pracy w studio.Razem zjeździliśmy całe Alpy, by wybrać lokacje najbardziej przypominające Karakorum. Trzeba dodać, żeSzymon jest Zakopiańczykiem, doświadczonym alpinistą i narciarzem, człowiekiem, który na topografii górzna się znakomicie. A także jest reżyserem, który myśli filmem. Nie mogliśmy trafić lepiej. Rozmowy i współpracabyły bardzo profesjonalne. Największym wyzwaniem była kwestia realizacji zdjęć na szczycie BroadPeak. W rzeczywistości, a więc także w naszym scenariuszu, finałowa sekwencja rozgrywa się na szczycieo zachodzie słońca. Wiadomo było, że nie możemy narażać nikogo by o tej porze znalazł się na wierzchołkui zrealizował ujęcia do tej sekwencji. Szymon wraz z Dominikiem Bartkiewiczem wymyślili więc specjalnąkonstrukcję – statyw ze zdalnie sterowaną głowicą, która wraz z aparatem, umieszczona na wierzchołku,mogła być obsługiwana przez niego z niższych obozów i wykonać dla nas ujęcia wtedy, kiedy nikogo z nas niepowinno już tam być. To była konstrukcja absolutnie pionierska. Szymon i Dominik musieli wziąć pod uwagęekstremalne czynniki pogodowe, wysokość 8 tys. mn.p.m. na których ten sprzęt musiał funkcjonowaćsprawnie, specjalny akumulator, który pozwoli pracować tej konstrukcji przez dłuższy czas oraz zasięgii przesył danych, na wypadek, gdyby nikomu nie udało się po aparat wrócić, lub byłby porwany przez huraganowywiatr, częsty na tej wysokości.
Montaż i realizacja
Leszek Dawid: Scouting, dokumentacja i przygotowania to był jeden etap zaangażowania i współpracyz Human. Kolejnymi były fazy realizacji i montażu. W trakcie realizacji nadzór nad efektami był bardzowymagającą kwestią. Z reżyserskiego punktu widzenia uwzględnienie wszystkich wymogów postprodukcyjnychw trakcie realizacji sceny było znacznym obciążeniem, więc ten etap pracy był najtrudniejszy.Biorąc pod uwagę charakter zdjęć, trudny teren, w którym je realizowaliśmy i ogólnie niesprzyjającerealizacji warunki – można powiedzieć, że zarówno ja, jak i Szymon rwaliśmy włosy z głowy starając sięznaleźć najlepsze rozwiązanie realizacyjne, które wspomagałoby postprodukcję w obszarze efektów.Wiedzieliśmy, że wysiłek włożony w realizację zdjęć opłaci się na późniejszym etapie, więc robiliśmy co siędało, ale nie było to łatwe. Czasem musiałem podjąć decyzję wbrew zaleceniom Szymona, ale ich nie żałuję,a ekipa Humana poradziła sobie z częścią materiału, który wyjściowo nie był postprodukcyjnie przyjazny.Na etapie montażu konsultowaliśmy użyte ujęcia pod kątem VFX i czasami dokonywaliśmy niezbędnych korekt,wymiany ujęcia czy jego skrócenia, jeśli to nie wpływało negatywnie na strukturę narracji.
Dlaczego produkcja postawiła na Human?
Krzysztof Rzączyński, East Studio: Oferty innych firm specjalizujących się w tworzeniu efektów specjalnych również były ciekawe i uważnie rzez nas rozważane. To, co zwyciężyło w przypadku Human, to niestandardowe podejście i połączenie najwyższej technologii z zaangażowaniem równym temu, jakie sami mieliśmy.
Dawid Janicki: Największa różnica polegała na partnerskiej relacji a nie zależności klient – wykonawca zlecenia. Wspólnie zastanawialiśmy się jak przy określonym budżecie na VFX osiągnąć najlepszy finalny rezultat na ekranie. Human potraktował pracę przy naszym filmie jako wyzwanie, a nie zwykłe zlecenie. Z tych powodów zdecydowaliśmy się na tę współpracę, z której efektów jesteśmy bardzo zadowoleni. Nie można pominąć też faktu, że Szymon Kapeniak toutalentowany profesjonalista, ale także miłośnik gór, który kiedyś się wspinał. Mieliśmy poczucie, że traktuje nasz wspólny film wyjątkowo, że osiągnięcie wiarygodności w scenach VFX jest dla niego punktem honoru. Nie ma nic lepszego jak ludzie, którzy wykonują swoją pracę z pasją przy jednoczesnej znajomości tematu od podszewki. Maks Sikora i Szymon Kapeniak zebrali zespół, który wykonał tę pracę perfekcyjnie. W rezultacie efekty trudno odróżnić od zdjęć.
Dawid Janicki: Nawet profesjonaliści, którym pokazywaliśmy film na dużym ekranie, mają trudność z określeniem, jakie ujęcia podlegały postprodukcji VFX. To najlepsza rekomendacja.
Krzysztof Rzączyński: Autentyzm percepcji jest do tego stopnia posunięty, że czasem my sami gubimy się w tym, które ujęcia podlegały zabiegom postprodukcyjnym. Tylko making of pokazujący skalę zmian dawałby prawdziwe pojęcie o tym, jak precyzyjna praca została tu wykonana.
Leszek Dawid: Najlepszym komentarzem do efektów specjalnych, które dla tego filmu opracował Human jest niepodważalna autentyczność „Broad Peak”, o której zgodnie mówią odbiorcy. To oznacza, że efekty pomogły wykreować rzeczywistość, nie zwracając na siebie uwagi. Cieszę się, że oglądając film możemy pójść za bohaterem, zatopić się w jego świat, a efekty specjalne, mimo że są specjalne i rzeczywiście są – to jakby ich nie było.