Trwa festiwal Wisła. Po wielkim sukcesie filmu „Chce się żyć” m.in. w Polsce i Nowym Jorku przyszedł czas na publiczność moskiewską. Obraz dwukrotnie zebrał na Wiśle pełną salę – podczas uroczystego otwarcia Festiwalu oraz na otwartym dla wszystkich widzów pokazie w kinie „Pięć gwiazd na Pawieleckiej”.
Nie ma wątpliwości, że Pieprzyca osiągnął zamierzony cel. Chce się oglądać, chce się rozmawiać! – parafrazowali tytuł filmu Macieja Pieprzycy moskiewscy widzowie. Obraz wywołał ogromne wzruszenie i przychylność festiwalowej publiczności. Na dyskusji po projekcji rosyjscy kinomani wielokrotnie dziękowali twórcom za emocje i niesamowite wrażenia artystyczne. Dyskusja po pokazie była ciepła i przejmująca – jak wartości płynące z samego filmu.
W rozmowie z widzami Maciej Pieprzyca opowiadał o długich przygotowaniach do nakręcenia filmu. Zdradzał, że oglądał wszystkie filmy dotykające wątku osób niepełnosprawnych, nie po to by szukać inspiracji, ale zrobić coś zupełnie innego i uniknąć powtórzeń.
Publiczność, zachwycona grą aktorską Kamila Tkacza, była ciekawa w jaki sposób przygotowywał się do roli. W przygotowaniach bardzo pomógł mu odtwórca roli dorosłego już Mateusza – Dawid Ogrodnik, reżyser oraz Bartłomiej Ostapczuk – ceniony aktor-mim, reżyser przedstawień teatru pantomimy.
Pieprzyca opowiadał również o powstaniu swojej książki o tym samym tytule. „Miałem bardzo dużo materiału, ponieważ długo robiłem dokumentację historii, które widziałem i słyszałem. Film nie jest z gumy, trzeba się w nim koncentrować na głównym bohaterze, na jednym – dwóch wątkach. Parafrazując tytuł – chciało mi się opowiadać – wiedziałem, że w filmie opowiedziałem tylko troszkę i stąd powstał pomysł książki”. Książka, podobnie jak film, odniosła duży sukces w Polsce, została bardzo dobrze oceniona jako samoistna powieść.
„Podpisałem umowę na następną książkę, która nie będzie akurat związana z moim następnym filmem, ale myślę, że z moim następnym filmem będzie też związana jakaś książka. Jeżeli wszystko pójdzie dobrze, już zimą przyszłego roku chciałbym wystartować z nowym filmem” – zdradził na zakończenie Pieprzyca.
Kamil Tkacz przyjechał do Moskwy wraz z bratem bliźniakiem Andrzejem, który również ma już na swoim koncie rewelacyjną rolę aktorską. Obaj chłopcy zagrali w prezentowanym na Festiwalu, wstrząsającym dramacie Pepe Danquarta „Biegnij, chłopcze, biegnij”. Film zyskał same pozytywne reakcje widzów, a młodzi aktorzy podbili serca Rosjan.
W dyskusji z publicznością bracia Tkacz opowiadali o podziale pracy na planie filmowym, godzeniu obowiązków szkolnych z grą, swoich planach na przyszłość oraz wrażeniach z pobytu w Moskwie.
„Na początku to ja miałem być numerem jeden, a Kamil moim dublerem, gdyż on wcześniej zagrał w „Chce się żyć” i mu zazdrościłem. Dlatego też to miał być mój film, ale później reżyser zdecydował, że podzielimy się po równo” – opowiadał Andrzej.
Bracia cieszyli się, że ludzie są wzruszeni i film im się bardzo spodobał. Było dla nich wielką radością widzieć tak pozytywne reakcje publiczności.
Młodzi aktorzy opowiadali o scenach, które przyniosły im najwięcej trudności podczas kręcenia zdjęć. „Najgorzej było wtedy, gdy musiałem zjeść ślimaka, bardzo się ich brzydzę” – opowiadał Andrzej. Podobne problemy miał też Kamil – „Najtrudniejsze były sceny z jedzeniem, które trzeba było kilka razy powtarzać i za każdym razem musiałem udawać, że jestem bardzo głodny. Jednego dnia miałem pięć scen z jedzeniem do odegrania, następnego dnia już nic nie jadłem.”.
Pełne videorelacje można obejrzeć na: http://festiwalwisla.pl/2014/video