Hollywood w skali mikro – świat bohaterów w rozmiarze chichuachua, budowanych z rozmachem miast, które zmieszczą się w dużym pokoju czy hiperrealistycznych rekwizytów odwzorowanych w rozmiarze zapałki.
Brzmi znajomo? To nie Szuflandia. Tak właśnie wygląda plan zdjęciowy animacji lalkowej, która będzie jednym z bohaterów kolejnej edycji łódzkiego Se-ma-for Film Festivalu. Warto na niego przyjechać, gdyż na całym świecie jest zaledwie kilka wydarzeń skupiających się na animacji poklatkowej, czy też – jak to się globalnie określa: stop motion.
Łódzki festiwal czerpie garściami z historii i tradycji – w końcu to w Łodzi, w Se-ma-forze w 1947 roku powstał pierwszy powojenny film lalkowy, od którego datuje się utworzenie osławionego dwoma Oscarami studia. Rok wcześniej świętowano na festiwalu 65-lecie Se-ma-fora, które przypieczętowało powstanie Se-ma-for Muzeum Animacji. Samo studio nadal jest domem rzeszy animatorów, którzy pracują m.in. nad nowym serialem lalkowym dla dzieci – następcą słynnego Uszatka. Mając więc za ścianą prawdziwą produkcję, nad sobą piętro artystów – rzeźbiarzy, lalkarzy i krawców, a pod stopami plan zdjęciowy i sufit Muzeum Animacji, nie sposób nie stworzyć naprawdę wybornej, filmowej uczty.
W roku 2013 festiwal odbędzie się w dniach 9-13 października. Jako motyw przewodni projekcji wybrano Francję i animację krajów francuskojęzycznych. Oznacza to, że festiwal znalazł kluczyk do prawdziwej skarbnicy z animacją. W znacznej mierze to dzięki filmowi animowanemu kinematografia francuska stała się numerem jeden w Europie i zajmuje trzecie miejsce na świecie, po Stanach Zjednoczonych i Japonii. Kierunek francuski to również naturalny wybór w podróży festiwalu do korzeni światowej animacji – to tu powstał Teatr Optyczny Émile Reynauda, dzięki któremu w 1892 roku miała miejsce pierwsza w historii projekcja filmu animowanego.
Za sprawą francuskiej AFCA – najważniejszej organizacji wspierającej i promującej animację we Francji, na festiwalu pojawi się kilka ciekawych setów stop motion – m.in. Mistrzowskie Archiwum Francji czy współczesna animacja francuska. Podążając za językiem, Se-ma-for zajrzy też do Belgii i przyjrzy się, jak wygląda animacja poklatkowa w dawnych koloniach francuskich w Afryce. Pojawi się również mocna reprezentacja północnoamerykańskiego giganta – National Film Board of Canada.
Tegoroczny leitmotiv luźno przepleciony jest serią pokazów specjalnych. Tu m.in. Jurorskie Rarytasy – ulubione filmy członków jury festiwalowych konkursów, set z okazji urodzin Jana Lenicy czy rzadko spotykane pełne metraże stop motion. Ciekawostką spoza kręgu animacji będą Zapomniane Debiuty, czyli zrealizowane w Se-ma-forze krótkie metraże aktorskie m.in. Romana Polańskiego, Krzysztofa Krauze, Filipa Bajona czy Władysława Ślesickiego. Ciekawy program czeka też na dzieci, bo im dedykowany jest cały Junior Se-ma-for Film Festival.
Mocną stroną Festiwalu będą warsztaty i spotkania otwarte. Tu niespodzianka, jedno ze spotkań poprowadzi… Johnny Bravo we własnej osobie, czyli aktor dubbingujący Marc Silk. Będą również animatorzy od Tima Burtona oraz gość, który pozwoli zajrzeć za drzwi Pixara.
Ponadto, a może przede wszystkim – sercem festiwalowych wydarzeń będzie Międzynarodowy Konkurs na Najlepszą Animację Stop Motion oraz Konkurs na Najlepszą Polską Animację. Stawka jest wysoka, bo na konkursy nadesłano ponad 200 filmów, z których pokazana zostanie trzydziestka. Zwycięzcy otrzymają statuetki Małych Piotrusiów, wzorowane na oscarowej animacji Se-ma-fora „Piotruś i Wilk”.
Patrząc na festiwalowy program trudno nie wysnuć wniosku, że stop motion ma się świetnie. Owszem – pozostaje w niszy w stosunku do komputerowych produkcji i to już pewnie nie zmieni się. Ma jednak tą przewagę, że sięgają po nią tylko i wyłącznie prawdziwi artyści. W ich rękach namacalność i realność poklatkowych światów to prawdziwe narzędzie dotarcia do umysłów widzów. I świetnie to oddaje festiwal Se-ma-fora.
Marta Mękarska
„Anton”, reż. María Rosario Carlino, Hiszpania, 2012 (animacja konkursowa),
Tekst ukazał się w nr 3/2013 „Film&TV Kamera”