Produkcja na żywo zawsze opierała się na wewnętrznie sprzecznym modelu działalności, zrodzonym z historycznych metod pracy i struktur kosztów. W ciągu ostatnich kilku lat model ten zaczął erodować, a w 2020 roku znalazł się pod niesłychaną presją. W tym artykule staramy się przedstawić przyszłość, jej zależność od liderów branży mających własną, silną wizję oraz jasną rolę technologii w tej wizji.
Jaką naukę na przyszłość możemy wynieść, analizując historię produkcji na żywo? Jaką rolę odegrała w niej technologia i jaki będzie wpływ postępu technicznego na przyszłe produkcje wydarzeń i sportu? Mimo że nie mamy szklanej kuli, która dałaby nam wgląd w kolejne lata, pewne kwestie i pytania są już oczywiste.
Krótka (i pełna sprzeczności) historia produkcji na żywo
Odkąd stacje telewizyjne i dostawcy usług realizują duże produkcje na żywo, borykają się z ich wewnętrzną sprzecznością.
Sprzeczność tę można ująć w słowach: „Im więcej to kosztuje, tym mniejszy dochód”. Dawniej na produkcję na żywo realizowaną przez zewnętrznego usługodawcę składało się pięć elementów:
- Kamery i obiektywy
- Serwery powtórek i system nagrywania
- Infrastruktura produkcyjna
- Ekipa
- Koszty związane z podróżą (np. przeloty i zakwaterowanie)
W tym modelu biznesowym usługodawcy obciążali stacje telewizyjne niewielkimi kwotami za infrastrukturę i obiekt, natomiast źródłami wartości były kamery, obiektywy, serwery powtórek
i nagrania. W przypadku nadawców inwestujących we własne wyposażenie, koszty przekładały się na aktywa, które należy maksymalnie wykorzystywać. Różnorodność realizowanych produkcji wymaga, aby nadawcy i dostawcy usług byli przygotowani do ich możliwie najszerszego wachlarza, w tym najbardziej skomplikowanych i nietypowych transmisji. W większości przypadków potrzebna jest jednak tylko część posiadanych materiałów i zasobów. To zaś prowadzi do nieefektywnego wykorzystania infrastruktury i utrudnia amortyzację. Trzon działalności nie generuje przychodu, powodując anomalie w kosztach.
Z operacyjnego punktu widzenia wydatki na ekipę, przejazdy itp. stanowią potencjalnie istotny składnik kosztów, ale zależy to od specyfiki kraju. Usługodawcy holenderscy dysponują zazwyczaj dużymi zespołami własnych pracowników, zatem w mniejszym stopniu polegają na freelancerach. Oznacza to możliwość uzyskania marży zysku na kosztach ekipy. Z kolei w dużych krajach, jak Hiszpania, Francja czy Wielka Brytania, większe znaczenie mają koszty podróży i wydatki.
Ten model działalności jest typowy dla firm oferujących przede wszystkim wozy transmisyjne. Sprawdza się on, gdy skala infrastruktury produkcyjnej dostosowana jest do liczby kamer i serwerów powtórek. Czyli niezbyt często. Przykładowo, do realizacji przekazu unilateralnego wymagana jest rozbudowana infrastruktura obsługująca złożoną organizację pracy, ale zaledwie kilka kamer. Skutki tego w mniejszym stopniu dotykają stacje telewizyjne i firmy oferujące pełny zakres usług, od produkcji po dystrybucję, a w większym bezpośrednich dostawców usług.
Brak zysku i presja na nakłady kapitałowe sprawiają, że na dłuższą metę taki model jest bardzo trudny do utrzymania.
Wejście IP — pierwsze lata XXI w.
Technologię IP postrzegano początkowo jako łatwe do wykorzystania rozwiązanie, które dzięki potencjałowi techniki wygeneruje liczne oszczędności i znacząco zmieni rynek.
Pierwsze jej zastosowania w przekazie na żywo i zdalnej produkcji datują się na początek XXI w. Powodem wykorzystania IP był fakt, że operatorzy telekomunikacyjni oferujący sieci WAN przeszli na przełomie wieków właśnie na łącza IP. Migracja ta zmieniła ekonomikę produkcji z użyciem sieci WAN, bo znacznie potaniała przepustowość. Od samego początku istniał też standard przesyłania sygnałów przez sieć WAN (SMPTE ST 2022-6).
Rozszerzenie zastosowania tej technologii na specyficzne aspekty produkcji na żywo zrodziło potrzebę nowego poziomu standaryzacji. Wiele firm, w tym Sony i Nevion, zaangażowało się więc
w opracowanie standardów takich jak AMWA NMOS czy SMPTE ST 2110, aby stworzyć wspólny „język IP”, który wszyscy rozumieją i za którego pomocą się porozumiewają. Ale dla stacji telewizyjnych
i podmiotów z branży, które dzięki IP zamierzają przekształcić swoją działalność, określenie standardów było zaledwie pierwszym elementem układanki.
Historyczne wydarzenie – pandemia koronawirusa – początek 2020 r.
Chwila prawdy dla sektora produkcji na żywo nadeszła w 2020 r., gdy wybuchła pandemia. Wykładniczo rósł popyt na nowe, atrakcyjne treści, bo konsumenci spędzali w domu więcej czasu przed takim czy innym ekranem. Niemal z dnia na dzień zniknęły natomiast źródła rozrywki na żywo — imprezy sportowe, wydarzenia teatralne, koncerty itp.
To zmusiło branżę do poważnych przemyśleń. Przekształcenie działalności, IP, chmurę, 5G i SI postrzegano dotychczas jako pole do eksperymentów; w żadnym razie nie jako konieczność. Niespodziewanie „zdalne” stało się nową normą, a stacje telewizyjne i dostawcy usług zabrali się
do starannej analizy własnej infrastruktury w poszukiwaniu jej słabości. Plusem był radykalny spadek kosztów transportu i utrzymania ekip. Z drugiej strony sprzęt, którego nie można podłączyć do sieci,
a tym samym do chmury, miesiącami leży nieużywany. Na doraźne rozwiązania i nowe metody pracy nie trzeba było długo czekać. Niemniej jednak, w miarę jak pandemia kładzie się coraz dłuższym cieniem, usługodawcy i stacje telewizyjne myślą o swojej przyszłości w dłuższej perspektywie. Jak zapewnić jej trwałe podstawy? I jak nie tylko przetrwać, ale i się rozwijać?
Nie ulega wątpliwości, że pandemia postawiła wszystkich w bardzo trudnej sytuacji, ale z drugiej stała się też szansą na zmianę modelu działalności.
W przyszłość i jeszcze dalej.
Być może jest za wcześnie, by stwierdzić to autorytatywnie, ale długo oczekiwane przekształcenie działalności wreszcie stało się możliwe. Zależy to jednak od kilku czynników, w tym oczywiście wygaśnięcia pandemii.
Przed wszystkim konieczna jest autentyczna zmiana podejścia. Nie ma już powrotu
do modernizowania obecnego sprzętu i wprowadzania ulepszeń małymi kroczkami. Inwestując
w technologię, wdrażając IP, nie można kierować się schematami z czasów łączy SDI. Trzeba myśleć szerzej, całościowo, perspektywicznie. Firmy muszą najpierw rozeznać się w zmianach na rynku
i określić własną wizję przyszłości.
Wszyscy mamy świadomość zagrożeń — ale kim są nowi gracze? Jakie są nowe kanały? Kto jest nowym talentem? Gdzie kryją się nowe możliwości? Skąd wezmą się korzyści? Zanim zaczniemy patrzeć
w przyszłość, musimy poznać odpowiedzi na te pytania.
Dopiero wtedy — i tylko wtedy — należy włączyć do rozważań technologię, postrzegając ją nie jako wizję samą w sobie, lecz jako klucz do urzeczywistnienia wizji, używany i wdrażany adekwatnie do tej wizji.
Oznacza to przesunięcie akcentów, które, jak okazało się przez ostatni rok, nie przychodzi łatwo. Są już jednak specjaliści i doświadczeni gracze, tacy jak Sony i Nevion, którzy wiedzą, jak modułowo wykorzystywać technologię, by dostarczać firmom cegiełki potrzebne do urzeczywistnienia ich wizji. Technologie 5G, chmura, SI, IP i SDN będą oczywiście wdrażane, ale nie należy postrzegać ich jako rozwiązania, tylko jako środek na drodze do celu. Technologia chmurowa do produkcji na żywo szybko nadrabia dystans dzielący ją od tradycyjnych rozwiązań w takich aspektach, jak szybkość, bezpieczeństwo i wydajność, ale nie jest jeszcze w pełni przystosowana do obsługi dużych wydarzeń. Podobnie technologia 5G, która otwiera wiele możliwości, ale powinna być postrzegana jako część szerszego ekosystemu. Projekt 5G Virtuosa, realizowany ze środków UE przez firmy Nevion, Logic Media i Mellanox, rozszerza zakres badań nad produkcją zdalną i rozproszoną na połączenie technologii IP i 5G.
Technologia będzie coraz mniej zauważalna, a docelowo, wraz z przejściem na infrastrukturę opartą na chmurze, IP i 5G, całkowicie zniknie z widoku. Elementy techniczne będą daleko od miejsca produkcji i przestaną zaprzątać umysły producentów. Ostatecznym świadectwem sukcesu będzie to, że takie rozwiązania działają i przynoszą dochód.
Technologia zrodzi jednak owoce tylko wtedy, gdy będzie zarządzana i wdrażana przez ludzi mających właściwe kompetencje i talent. Ludzi uwalniających możliwości w świecie nieposkromionego apetytu na wydarzenia i rozbudzane przez nie emocje.
O autorze:
Norbert Paquet kieruje działem produkcji na żywo w Sony Europe. Jest wieloletnim pracownikiem Sony, doskonale zna technologię i rynek. Jego zdaniem przyszłość rynku produkcji na żywo zależy od wprowadzenia gruntownych zmian w działalności, których motorem będą ludzie i technologia.