W tym roku Koszaliński Festiwal Debiutów Filmowych obchodzi swój jubileusz. Okrągła, 35. edycja, nie oznacza jednak 35-lecia imprezy. Wszystko zaczęło się bowiem w roku 1973 – jeszcze przed powołaniem do życia Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych (1974).
Międzynarodowe Spotkania Filmowe „Młodzież na ekranie” – pod taką to nazwą festiwal zadebiutował – powstały z myślą o stworzeniu „forum do dyskusji dla młodzieży, nauczycieli i wychowawców, twórców filmowych i działaczy kulturalnych z całego kraju” (cyt. za albumem „Karnet na wszystkie seanse. Monografia Koszalińskich Spotkań Filmowych „Młodzi i Film” 1973-2006” autorstwa Anny Makochonik i Piotra Pawłowskiego, Koszalin 2006 – najobszerniejszym i najbardziej komplementarnym wydawnictwem opisującym historię festiwalu). W przeciwieństwie do Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych inicjatorami nie byli sami filmowcy, a politycy, którzy z jednej strony chcieli odpowiedzieć na filmowe zainteresowania mieszkańców Koszalina, z drugiej stworzyć wydarzenie edukacyjno-artystyczne. Do przygotowań przystąpił Alfons Nowak, dyrektor Centrali Wynajmu Filmów w Koszalinie, który też do współpracy zaprosił Czesława Dondziłłę (ówczesnego redaktora naczelnego „Filmu”) i Henryka Laskowskiego (zastępcę kierownika Wydziału Kultury Związku Młodzieży Socjalistycznej). Żeby do pomysłu przekonać Warszawę, postanowiono, że przewodniczącym komitetu organizacyjnego zostanie sekretarz komitetu miejskiego partii, a zastępcą – prezydent miasta. Przez kolejne lata te polityczne powiązania rzucały się cieniem na pozycję i prestiż festiwalu, ale – jak zaznacza Piotr Jaroszyk w tekście „W środku. Koszalińskie spotkania filmowe „Młodzi i Film” 1973-1989” – były konieczne, żeby impreza w ogóle zaistniała. Dość szybko też okazało się, że filmowców i widzów nie da się tak łatwo ujarzmić i zamknąć w ramach odgórnie narzucanych idei, tez i haseł. Nawet jeżeli dyktuje się im temat rozmowy. Cóż, niejednemu partyjnemu działaczowi zarówno legendarne dziś (i nadal kontynuowane) dyskusje „Szczerość za szczerość”, jak i prezentowane na festiwalu dzieła musiały spędzać sen z powiek.
Już sam początek był huczny i wyznaczył kierunek dalszego rozwoju „Młodych i Filmu”. Spotkania zainaugurowała prapremiera „Iluminacji” Krzysztofa Zanussiego, który to dramat ostatecznie zdobył Grand Prix Wielkiego Jantara’73 – „za wybitne walory humanistyczne oraz nowoczesny kształt wypowiedzi”. Jantarem’73 nagrodzeni zostali również Andrzej Żuławski – „Trzecią część nocy” („za oryginalne podjęcie tematyki wojennej”), Tadeusz Zawierucha i Antoni Krauze za scenariusz „Palca Bożego” oraz Janusz Kondratiuk za „Dziewczyny do wzięcia” – najlepszy film telewizyjny. W czasie kolejnych edycji bywało jeszcze bardziej „gorąco” i przez to interesująco. Nie sposób w tym miejscu wymienić wszystkich, ale przypomnijmy najważniejszych – laureatami nagród i wyróżnień „Młodych i Filmu” byli m.in. Andrzej Trzos-Rastawiecki („Zapis zbrodni”), Krzysztof Kieślowski („Personel”), Agnieszka Holland („Aktorzy prowincjonalni”), Filip Bajon („Wahadełko”, „Limuzyna Deimler-Benz”), Marcel Łoziński („Jak żyć”), Janusz Zaorski („Dziecinne pytania”), Barbara Sass („Krzyk”), Feliks Falk („Był jazz”), Marek Koterski („Dom wariatów”), Magdalena Łazarkiwicz („Przez dotyk”, „Ostatni dzwonek”), Piotr Łazarkiewicz („Fala”), Robert Gliński („Niedzielne igraszki”), Leszek Wosiewicz („Kornblumenblau”), Maciej Dejczer („300 mil do nieba”), a po niemal 10-letniej przerwie – Wojciech Smarzowski („Małżowina”), Witold Adamek („Poniedziałek”), Dariusz Gajewski („alaRm”), Marek Lechki („Moje miasto”), Andrzej Jakimowski („Zmruż oczy”), Leszek Dawid („Moje miejsce”), Anna Kazejak-Dawid („Oda do radości”), Katarzyna Rosłaniec („Galerianki”), Xavery Żuławski („Chaos”), Paweł Sala („Matka Teresa od kotów”), Katarzyna Klimkiewicz („Zaślepiona”) czy Krzysztof Skonieczny („Hardkor Disko”). Niezależnie od tego, jakie cele mogli sobie wymyślać i wyznaczać działacze, to jednak tu, w Koszalinie, rozkwitało kino moralnego niepokoju i zadawano bardzo trudne, czasem niewygodne pytania.
Najwięcej z nich padało w czasie rozmów „Szczerość za szczerość” – prowadzonych najpierw w klubie „Antyk”, później w dzisiejszym centrum festiwalowym w Centrum Kultury 105. „Samo hasło spotkań (…) łamało chyba (…) bariery” – w „Głosie Nauczycielskim” w 1974 roku mówił Henryk Depta. Bywało, że tematy narzucano (chociaż to było domeną organizowanych w ramach festiwalu seminariów i paneli), częściej rodziły się same – wynikając bezpośrednio z prezentowanych filmów. Wedle legendy – wszystkie były żarliwe i szczere do bólu. Rzeczywistość była o wiele barwniejsza. Zdarzały się dysputy trwające do późnych godzin nocnych, konfrontujące ze sobą widzów i filmowców, jak i samych filmowców z kolegami i koleżankami po fachu czy z krytykami. Zdarzały się też i mniej porywające spotkania. W 1975 roku Małgorzata Niezabitowska w swoim podsumowaniu zanotowała: „Jeden z młodych ludzi zadał nawet po kolejnych, przeciągających się minutach ciszy, pełne determinacji pytanie: „O czym właściwie mówimy i mówić mamy””, a także: „(…) panował pewien przymusi i napięcie spowodowane świadomością, że należy się rozsądnie wypowiedzieć na zadany temat”.
Bez przymusu życie toczyło się poza salami kinowymi. „Koszalińskim Piekiełkiem” był „Antyk” i wyprawy choćby do Mielna. Wśród napojów można znaleźć było koniak „Ararat” (serwowany przez… społeczny komitet przeciwalkoholowy), a jednym z najgorętszych newsów imprezy było to… gdzie można nabyć „ekstramocne z filtrem”. Przeglądając historię festiwalu znaleźć można niezliczone anegdoty, również na temat spotkań filmowców i robotników, niedowiezionych kopii filmowych, prezentów dla VIP-ów, gal przygotowywanych na ostatnią chwilę, gazetki „Klaps” czy spryciarzy, którzy w restauracji „Balaton” podawali się za „przedstawiciela biura prasowego”, żeby tylko „nieprawnie i za darmo (…) chłonąć atmosferę filmowego high life’u”. Towarzysko-organizacyjne perypetie Koszalina na pewno zasługują na odrębne wspomnienie.
Jedno jest jednak pewne: przez niemal 40 lat i 34 edycje festiwal „Młodzi i Film” stał się jednym z najważniejszych miejsc na filmowej mapie Polski. Sama formuła przez lata ewoluowała – kolejni dyrektorzy i organizatorzy wprowadzali zmiany, przesuwali akcenty – z edukacyjno-politycznych na artystyczne. Raz przyznawano nagrody, kiedy indziej schylano się w stronę przeglądu, raz jurorami byli profesjonaliści, kiedy indziej przedstawiciele różnych zawodów (lekarz, robotnik, rybak, nauczyciel) albo sami widzowie. Hasło „Młodzi i Film” pojawiło się już na konferencji w trakcie pierwszej edycji – rzucone przez Maję Komorowską – jako alternatywa dla „zawężającego” według niej „Młodzież na ekranie”. Do nazwy trafiło rok później. „Międzynarodowe” zmieniono wpierw w „Koszalińskie” Spotkania Filmowe, a potem w obowiązujący dziś „Koszaliński Festiwal Debiutów Filmowych”. Młodzi byli i są tu najważniejsi. Tylko tu można prześledzić rozwój ich kariery od pierwszych kroków w krótkim metrażu po debiut pełnometrażowy. To dla nich, z nimi i o nich jest ta impreza. Jak mówił przed laty sam Kieślowski: „Myślę, że te spotkania zależą przede wszystkim od tego, co my robimy. Z kolei trudno sobie wyobrazić, żeby to, co robimy nie znalazło się na tych spotkaniach. Innego wyjścia nie ma – ani dla potkań, ani dla nas”.
Dagmara Romanowska, Magazyn Filmowy SFP/Katalog festiwalu „Młodzi i Film”