To było prawdziwe święto branży filmowej, telewizyjnej i całego sektora mediów cyfrowych oraz systemów nadawania na różnych platformach – poczynając od tradycyjnych: radia, telewizji i oczywiście filmu, po nowe media. Stoiska 1550 wystawców z niemal 160 krajów świata odwiedziło ponad 93 tys. gości, co plasuje amerykańskie targi na pozycji lidera wśród tego typu imprez branżowych na świecie. Prezentacjom wystawców towarzyszyły seminaria i warsztaty.
Podczas debaty „Świat bez zasad: Czy to koniec powszechnego internetu?” dyskutowano na temat przyszłości Internetu i dostępności treści na platformach online. Dwudniowa konferencja nt. przechowywania danych w Chmurze koncentrowała się wokół zagadnień bezpieczeństwa i dostępu do kontentu, poruszano też kwestie optymalnego zarządzania zgromadzonymi materiałami. Uczestnicy również dwudniowej konferencji poświęconej technologicznym aspektom emisji w kinach zastanawiali się nad wpływem innowacyjnych rozwiązań w sektorze dystrybucji na współczesnego widza.
NAB Show to jednak nie tylko okazja do odwiedzenia stoisk i udziału w seminariach, ale też możliwość integracji branży podczas różnego rodzaju spotkań, mających na celu uhonorowanie zasłużonych twórców. Jednym z nich było wprowadzenie do panteonu sław, twórców niezwykle popularnego przed kilku laty serialu „Wszyscy kochają Raymonda”.
Amerykańskie targi charakteryzuje branżowa specyfikacja, ale i ogromna różnorodność podejmowanych tematów i prezentowanych produktów. O niektórych rozwiązaniach redakcja Film&TV Kamera – patron medialny NAB – napisze w czerwcowym wydaniu magazynu.
Więcej o tegorocznej edycji można znaleźć na stronie www.nabshow.com